Teresa Harsdorf-Bromowiczowa (1912–2003)

Anna Żalińska

Teresa Janina Bromowicz z domu Harsdorf urodziła się 27 stycznia 1912 r. w rodzinnym majątku w Zielonej koło Kamieńca Podolskiego. Szkołę powszechną ukończyła już w Nowym Sączu, dokąd rodzina przeniosła się, uciekając przed rewolucją bolszewicką. Podole było gniazdem rodzinnym Harsdorfów od czasów Napoleona Bonapartego – protoplasta rodu, baron Jobst von Enderndorf, był żołnierzem Wielkiej Armii i osiadł na ziemiach polskich po klęsce Napoleona w Rosji. Ród, mimo niemieckich korzeni, mocno wrósł w polską kulturę. Ojciec Teresy, Antoni Harsdorf, był synem powstańca styczniowego, jej matką była Zofia ze Skarbek-Leszczyńskich[1].

W rodzinie Antoniego i Zofii przyszło na świat sześcioro dzieci. Syn pierworodny, jak i urodzony w 1914 roku syn Andrzej, zmarli w wieku dziecięcym. Pozostało rodzeństwo: Krzysztof – urodzony w 1908 r., Ewa – późniejsza malarka, urodzona w 1910 r., Teresa i najmłodsza Maria, która przyszła na świat jeszcze w Kamieńcu Podolskim, lecz niedługo przed ewakuacją rodziny na zachód[2].

Rodzina zamieszkała w Nowym Sączu najpierw przy ul. Grodzkiej (dziś Jagiellońskiej)[3], a potem w kamienicy przy ul. Batorego 78, w bezpośrednim sąsiedztwie tzw. kościoła kolejowego pw. św. Elżbiety. Antoni był urzędnikiem – w katalogu szkolnym z czasów nauki Teresy w Gimnazjum Żeńskim w Nowym Sączu wpisano jego zawód jako „urzędnik prywatny – Kociubińce ad Kopyczyńce”[4]. Kociubińce, położone 70 km na południe od Tarnopola, były jednym z przystanków kolejowych dawnej Galicyjskiej Linii Transwersalnej, na której leżał także Nowy Sącz. Zofia Harsdorf w Nowym Sączu pracowała jako nauczycielka wydziałowa w 7-klasowej szkole powszechnej żeńskiej im. św. Elżbiety. Dodatkowo od 1926 r. zatrudniona była w Szkole Przemysłowej Żeńskiej TSL, kierowanej przez Bolesława Barbackiego. Wykładała tam język polski, historię, a okresowo także francuski[5].

Wszystkie córki Harsdorfów należały do harcerstwa. Teresa wstąpiła do Związku Harcerstwa Polskiego w wieku 12 lat. W 1926 r. złożyła przyrzeczenie harcerskie podczas obozu w Mszanie Górnej[6]. W latach 1929–1933, gdy odbywała polonistyczne studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, należała do słynnej Akademickiej Drużyny Harcerek „Watra”. Była to drużyna zorganizowana kilka lat wcześniej przez Zofię Krókowską, taterniczkę, filolog klasyczną i harcmistrzynię[7].

Teresa w sądeckim gimnazjum była bardzo dobrą uczennicą (w 1926 r., w klasie V jedyny stopień „dobry” na świadectwie otrzymała z gimnastyki)[8]. Po studiach akademickich podjęła pracę nauczycielki w Nowym Sączu. Uczyła języka polskiego. Do wybuchu wojny była członkiem i drużynową sądeckiej żeńskiej drużyny starszoharcerskiej oraz Pogotowia Harcerek (w ramach tejże drużyny)[9]. 27 grudnia 1938 r. poślubiła Zbigniewa Bromowicza, również absolwenta UJ i nauczyciela szkół średnich (wykładał głównie matematykę). Połączyła ich wspólna pasja do gór. Oprócz uczestnictwa w obozach harcerskich, Teresa wraz z mężem uprawiała górską turystykę pieszą i narciarstwo[10].

W czasie okupacji nauczycielskie małżeństwo w sposób naturalny włączyło się w tajne nauczane. Brali udział w tajnych lekcjach i egzaminach na terenie powiatów Nowy Sącz, Limanowa i Miechów. Pamiętam tajne matury, które kończyły się śpiewem „Jeszcze Polska nie zginęła”. Świadectwa we flaszkach zakopywało się w ogrodzie – wspominała Teresa po latach[11]. Bromowiczowie pomagali także w przerzutach na Węgry. Z czasem weszli w struktury ZWZ-AK – Teresa pod ps. „Jaśka”, Zbigniew jako „Bronek”. Wspólnie kolportowali nielegalną prasę i współdziałali w kontaktach z partyzantką. Zbigniew Bromowicz od maja 1944 r. brał udział w akcjach partyzanckich w oddziale „Zawiszy” (porucznika Krystiana Więckowskiego)[12]. Ich mieszkanie przy ul. Batorego było puntem kontaktowym dla ludzi z oddziału „Tatara” (majora Juliana Zubka)[13].

Siostra Teresy, Ewa – utalentowana malarsko, w chwili wybuchu wojny pracowała w Krakowie jako nauczycielka plastyki (już w Gimnazjum Żeńskim w Nowym Sączu rysunek szkoliła pod okiem Bolesława Barbackiego, następnie ukończyła Państwową Szkołę Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Krakowie na kierunku grafika, a potem szkoliła się w Państwowym Instytucie Robót Ręcznych w Warszawie) – w czasie okupacji wróciła do Sącza, gdzie angażowała się m.in. w organizację pomocy dla uchodźców i opiekę nad sierotami, działając początkowo w ramach tajnej harcerskiej organizacji „Białego Orła – Resurectio”[14].

Już w 1940 roku niemiecka policja wtargnęła do mieszkania Harsdorfów przy Batorego – śledzono wtedy i aresztowano kurierkę Krystynę Michalską. Kobieta zginęła rozstrzelana pod Tarnowem. Tego dnia aresztowano też Ewę Harsdorf. Ewa po jakimś czasie została zwolniona z aresztu z braku dowodów winy. Był to jednak początek serii nieszczęść. W 1941 roku Niemcy aresztowali głowę rodziny – Antoni Harsdorf za kolportaż nielegalnej prasy został skazany i osadzony w obozie KL Auschwitz. Tam zginął po ok. trzech miesiącach[15]. Jego nazwisko widnieje na tablicy symbolicznej mogiły ofiar obozu Auschwitz, która znajduje się na cmentarzu komunalnym przy ul. Rejtana.

25 sierpnia 1944 r. we wsi Konina w powiecie Limanowskim małżeństwo Bromowiczów zostało aresztowane[16]. Po wojnie Teresa zeznawała, że jej aresztowanie miało związek z tajnym nauczaniem[17], pojawia się jednak pytanie, czy nie chodziło raczej o kontakty z partyzantką. Po aresztowaniu przez Niemców Teresa przebywała najpierw w więzieniu w Nowym Sączu, potem na Montelupich w Krakowie, skąd w początku października została wysłana do kobiecego obozu w Ravensbrück (podróż jej transportu pociągiem w bydlęcych wagonach trwała około miesiąca)[18]. Jej mąż znalazł się w obozie koncentracyjnym we Flossenbürgu. Przetrwał – w obozie doczekał końca wojny[19].

W Ravensbrück Teresa otrzymała numer 74530. Cały jej transport został skierowany do fabryki amunicji w Wattenstend, ją jedną odłączono i wysłano do tzw. rewiru, czyli „szpitala” obozowego. Została wytypowana na obiekt eksperymentów pseudomedycznych. Szczęśliwie – dzięki pomocy współwięźniarki – została szybko przydzielona do obieralni jarzyn (tzw. „kolumny kapuścianej”), uniknęła typowego losu „królików”, jak określano więźniarki poddawane eksperymentom. Do „rewiru” wróciła w 1945 r. z wysoką gorączką (po serii szczepień) i tu znowu od śmierci uchroniła ją współwięźniarka. Tak wspomina to wydarzenie po wojnie Teresa: Wszystkie czekałyśmy na badanie stojąc nago w korytarzu z otwartymi oknami. Wtedy jedna ze starych więźniarek ostrzegła mnie, żeby się nie przyznawać do gorączki bo pójdę do komina. Obecnemu tam lekarzowi powiedziałam zatem, że boli mnie ząb i zostałam skierowana do dentystki. Potem wróciłam normalnie do pracy. Ponieważ jednak nie byłam w stanie normalnie pracować, towarzyszki ukrywały mnie, przykrywając mnie leżącą na ziemi płaszczami, a ponieważ to była nocna zmiana udało się pozostać przy życiu[20].

Teresa szybko znalazła się w utworzonej przez Józefę Kantor tajnej drużynie harcerskiej „Mury”. Należała do „Kamieni” – zastępu Anieli Wideł. Jako nauczycielka zaangażowana była w tajne nauczanie „królików”, prowadziła też gawędy literackie. Pomagała starszym i chorym, m.in. „organizując” dodatkowe porcje żywności[21]. Wspomagała w ten sposób m.in. swoją rodaczkę z Sącza, Annę Sokołowską (choć wśród jej podopiecznych były także kobiety innych narodowości). W czasie nocnych zmian przy pracy w piwnicach urządzała „wieczory literackie” wraz z koleżankami – a przyjaźniła się w obozie szczególnie z Ireną Bany-Chełchowską[22] – plastyczką, znaną w obozie z rzeźb wykonywanych m.in. z chleba, oraz z polonistką o niezwykłej dobroci i kulturze – Jadwigą Wiktor. To Irena Bany umieściła Teresę w „kolumnie kapuścianej”, „wciągnęła” w tajne nauczanie i „Mury”, uczyła jak postępować w obozie. Po latach Teresa wspominała, jak przy okazji nocnych zmian przy pracy opowieściami „zwabiały” do pomocy Rosjanki (które sprawniej i szybciej obierały swój przydział jarzyn) – Jaga Wiktor opowiadała skandynawskie sagi, Teresa improwizowała gawędy góralskie inspirowane Tetmajerem (Na skalnym Podhalu). Jej wykłady dla licealistek „królików”, prowadzone wieczorami „na trzeciaku” (czyli na najwyższej, trzeciej pryczy) były czasem prawdziwego oderwania się od obozowej traumy i powrotu, choć w myślach, do kraju ojczystego poprzez studiowanie polskiej literatury. Nauka ta została przerwana, gdy w marcu 1945 r. Teresa została zabrana do pracy w fabrykach amunicji. Trwały już wtedy częste bombardowania Niemiec, fabryki – a więc i więźniarki, wciąż były przenoszone z zagrożonych terenów. W tym transporcie opętał mnie „duch poezji” – wspomina Teresa po latach – w trakcie transportów w bydlęcych wagonach, w ciasnocie, o głodzie, w gorączce, powstała na przykład „Babska odyseja”, za którą esesman o mało mnie nie rozwalił, bo czytaniu towarzyszył głośny śmiech moich towarzyszek, a on nie rozumiał z czego się śmiejemy [23].

Ostoją – jak u wielu kobiet, które mimo upodlających obozowych warunków zachowały godność – była, obok harcerskiej dyscypliny i formacji moralnej, wiara. W obozie Teresa brała udział w nabożeństwach organizowanych przez Józefę Kantor, wspólnie modliła się na różańcu oraz Drodze Krzyżowej w więzieniu[24].

Wydostała się z obozu 10 kwietnia 1945 r. – jej transport wyjechał do Szwecji pod opieką Szwedzkiego Czerwonego Krzyża w ramach interwencji członka szwedzkiej rodziny królewskiej (nota bene harcerza), hr. Folke Bernadotte. Po latach wspominać będzie tę niepewność, która towarzyszyła więźniarkom aż do granicy z Danią – czy nie jadą jednak na egzekucję? Potem szok w Malmö – oględziny lekarskie, chore zostały wysłane do sanatorium, wszystkie otrzymały godziwy posiłek, a także ubrania i drobiazgi osobiste, których nie miały od wielu miesięcy (kolorowe sukienki, kapelusze, lusterka, szminki itp.). To Ty tak wyglądasz? – pytały, nie poznając jedna drugiej[25]. Zdrowe kobiety zostały rozwiezione po obozach tymczasowych w różnych częściach Szwecji. Bałtyk był zaminowany – podróż do Polski nie była jeszcze bezpieczna.

Początkowo obóz, w którym znalazła się Teresa (w Deversdorf, nad jeziorem, w przepięknym górskim otoczeniu) nie był ogrodzony. Jednak po przykrych i coraz częstszych incydentach kradzieży i prostytucji (zazwyczaj z udziałem byłych więźniarek kryminalnych), otoczono go drutem kolczastym, co zresztą wcale nie stanowiło przeszkody dla byłych więźniarek. Na szwedzkiej ziemi Teresa przebywała od maja do października. W tym czasie stworzyła wraz z Władysławą Matuszewską szkołę i drużynę harcerską „Wędrowne Ptaki”. Zaczęło się to od wizyty szwedzkich skautów w obozie. Pojawili się, aby umilić Polkom czas, zorganizowano śpiew i harcerskie zabawy. Nie bez znaczenia był również wybór Teresy przez towarzyszki na kierowniczkę życia kulturalno-oświatowego obozu. Inicjowała zatem i pomagała w organizacji koncertów, pokazów filmowych, wieczorów literackich (także poezji szwedzkiej) itp. Mimo to nastrój obozowiczek był bardzo nerwowy – z jednej strony wolność, powrót od „normalności”, z drugiej strony nie dająca o sobie zapomnieć trauma obozowa i panujący wokół stan rozluźnienia. Te skrajne odczucia, połączone z bezczynnością, nie służyły równowadze ducha, zwłaszcza wśród najmłodszych. To dla nich, nieletnich dziewcząt, Teresa wraz z Władysławą Matuszewską, przy pomocy obecnych w obozie nauczycielek, zorganizowały szkołę podstawową i liceum. Ponadto postanowiły, że powinna dla uczennic powstać drużyna harcerska. Angażowała się w tę inicjatywę zwłaszcza Władysława Matuszewska, która miała stopień harcmistrzyni; Teresa – jak sama wspomina – tylko rozpoczęła próbę na podharcmistrzynię. Drużynę nazwano „Wędrowne Ptaki” i należało do niej ok. 50 dziewcząt, spośród których większość nie zetknęła się wcześniej z harcerstwem. Harcerki organizowały festyny, zabawy, spotkania ze szwedzkimi skautami. Teresa otrzymała nawet pozwolenie na zorganizowanie prawdziwego obozu harcerskiego po drugiej stronie jeziora. Towarzystwu przewodziły obok Teresy i Włady Matuszewskiej, Jadwiga Wiktor i Irena Srebro. Relacje polsko-szwedzkie w ramach harcerstwa przebiegały jak najlepiej. Do „Wędrownych Ptaków” honorowo został przyjęty także szwedzki komendant ich obozu, nota bene skaut. W październiku, niedługo przed wyjazdem, Teresa Bromowicz została zaproszona na uroczystą konferencję do nowo powstałego Domu Polskiego w Brixstaat[26]. 15 października 1945 r. wyruszyła w drogę do ojczyzny. Nie wyobrażała sobie pracy dla Polski poza jej granicami[27].

Małżeństwo Bromowiczów odnalazło się po wojnie i zamieszkało na stałe w Zakopanem. Mieszkali przy Chałubińskiego 17. Nie mieli dzieci – Teresa w obozie została poddana zbrodniczemu zbiegowi medycznemu (otrzymała zastrzyk w trakcie menstruacji, który wywołał wielki ból i przerwał ją na zawsze – mimo prób leczenia w Szwecji i w Polsce). Po wojnie była z tego powodu hospitalizowana, przyznano jej drugą grupę inwalidzką i świadczenie państwowe dla ofiar eksperymentów pseudomedycznych (choć nie od razu uznano jej przypadek, sprawa ciągnęła się kilka lat)[28]. Oboje z mężem wrócili do pracy w szkolnictwie oraz do wspólnej pasji, czyli górskiej turystyki. W 1956 roku Zofia – mimo dolegliwości reumatycznych, które nabyła przy pracy w obozowych piwnicach – została licencjonowanym przewodnikiem tatrzańskim. Jednocześnie nie przestała angażować się w harcerstwo. Została hufcową hufca harcerek w Zakopanem (w latach 1946–1949), w 1946 roku otrzymała tytuł harcmistrzyni – najwyższy stopień instruktorski. Pracowała w różnych szkołach średnich w Zakopanem, a także w liceum sanatoryjnym w Bystrem, gdzie w latach 1946–1949 tworzyła drużynę harcerską wśród leczącej się na gruźlicę młodzieży[29]. Na emeryturę odeszła w 1971 roku[30]. 18 stycznia 1980 roku umarł jej mąż, Zbigniew Bromowicz[31].

Teresa Harsdorf wiersze pisała jeszcze przed wojną. Współcześnie najbardziej znana jest jej poezja obozowa, pisana w FKL Ravensbrück. Współwięźniarki zapisywały wiersze na skrawkach nielegalnie zdobytego papieru lub uczyły się ich na pamięć – i tak krążyły, powtarzane z ust do ust. W latach 1946–1949 Teresa należała do Koła Pisarzy Podhalańskich[32]. Jest też autorką książki „Na szlakach górskich wspomnień” poświęconej Zbigniewowi Bromowiczowi. Książka składa się z opowiadań i wierszy Teresy osnutych przede wszystkim wokół działalności Zbigniewa i ich wspólnej pasji do polskich gór. Teresa Harsdorf-Bromowiczowa zmarła w Zakopanem 21 sierpnia 2003 roku[33]. Tam też została pochowana na cmentarzu przy ul. Nowotarskiej.

 

Konfrontacja

1944 r (więzienie Montelupich w Krakowie)

 

Stoję i milczę. Oczy przerażone widzą tylko ciebie.
Te ropuchy, ci kaci patrzą w naszą stronę…
Mrugają do siebie…
Są aż przyjacielscy, mili, poufali – Dwa ptaszki w potrzask złapali!
Teraz będzie szło.
No dalej, no!…
Stoję i milczę. Nie, to być nie może,
Boże wszechmogący, święty, mocny Boże,
Jezus Maria! Jak strasznie krwią broczysz…
Stoję i milczę. Mówią moje oczy.
Złączyła nas Sprawa. Pamiętasz?
W upalną noc czerwcową miałam przyjść na ów cmentarz po twoje słowo.
Niebo wyległo nad nami gwiazd złocistą giełdą,

Po grobach pełzały wonią niewiadome kwiaty.
Podałam twoje pseudo.
Szło o broń. Pamiętasz? Szło o granaty.
Tak się zaczęło… Byłeś komendantem.
Byłeś duszą Sprawy i ognia zarzewiem.
Kochałam wraz z tobą nasze święte Dzieło.
Kim byłeś? Im powiedzieć? Ja nie wiem – nic nie wiem.
Niech pytają lasów i ścieżek błotnistych,
sobaczych dróg, dni słotnych i nocy gwiaździstych.
Niech pytają o ciebie, ogniu – komendancie!
Niech pytają, jak walczą polscy partyzanci!
Tam w lesie znajdą wszystko. Trop, słowo po słowie.
Po co mnie mają pytać? Ja nic nie odpowiem.
Stoję i milczę. Oczy szeroko rozwarte.
Ręce twoje obwisły wykręcone, martwe,
krwi kropli w twojej twarzy bladej nie zostało.
No tak. Najstraszniejsze, choć oczekiwane
zwaliło się na serce jak głaz, jak lawina.
Ogniu – komendancie! Jedyny… Kochany!
Cierpi we mnie wszystko: żołnierz i dziewczyna.
Pamiętam jak w deszcz, w błoto mknę śmiało rowerem –
O sobie pomyślę kiedyś innym razem…
Jesteś komendantem, ja twoim kurierem,
więc jako twój żołnierz pędzę z twym rozkazem.
O miłości nie było mowy między nami.
Zawsze pośpiech. Rozkaz. Kraków – Sącz – Warszawa.
Tylko raz – tam w lesie – gwiazdy i my sami
lecz i wtedy z nami była nasza Sprawa.
Kiedyś… może kiedyś… gdy będzie po wojnie,
gdy ziemia zaszumi łanem zbóż leniwie,
W wolnej, wielkiej Polsce żyć będziem spokojnie –
zapatrzeni w siebie, nieziemsko szczęśliwi…
Dziś? Prędko – zaraz – pośpiech, rozkaz! Zrozumiano?
Rower, pociąg czy pieszo: Sącz – Tarnów – Warszawa.
Żołnierzem jestem czy też ukochaną?
Cicho, serce!… Sprawa. Nasza święta sprawa.
Stoję i milczę.
Widzę oczy twoje, niezwyciężone, drwiące, dumne, dzikie, harde.
Wiem, co oczy twoje powiedzieć mi mogą:
„Nie płacz. Nie bądź babą!
Ja mam ciało twarde.
Niech boli, nie sypnę nikogo”.
Dobrze. Rozumiem. Mam też twarde ciało.
Łzy babskie? Ach, nonsens! Nie zadrży powieka.
Patrzę wrogom w oczy odważnie i śmiało:
„Nie znam tego człowieka”.

[wiersz napisany przez Teresę Harsdorf-Bromowiczową w Ravensbrück w 1945 roku, autorka nie pisze o sobie, podobno jest to swobodna interpretacja rzeczywistego faktu aresztowania Zofii Darlowskiej, córki wykładowcy akademickiego z Poznania i jej dowódcy, w którym się kochała, i który zginął podczas brutalnych przesłuchań Gestapo[34]]

——————————————————————————————

[1] http://polkiwravensbruck.pl/teresa-harsdorf-bromowicz/; https://plus.gazetakrakowska.pl/dzielne-corki-harsdorfow-ostatnie-spadkobierczynie-barona-jobsta/ar/11946826, dostęp 22.10.2021.

[2]https://plus.gazetakrakowska.pl/dzielne-corki-harsdorfow-ostatnie-spadkobierczynie-barona-jobsta/ar/11946826, dostęp 22.10.2021.

[3] ANKR O/NS, Prywatne Gimnazjum Żeńskie w Nowym Sączu, sygn. 31/234/14, Katalog główny roku szkolnego 1925/1926, Teresa Harsdorfówna uczennica klasy V, b.s.

[4] Tamże.

[5] Zespół Szkół nr 3 im. Bolesława Barbackiego w Nowym Sączu, Kronika szkolna 1926–1947, s. 7, 32 i inne.

[6] ANKr O/NS, Materiały do dziejów harcerstwa w nowosądeckim, 31/559/38, Biogram Zofii Hardsdorf-Bromowicz – autograf, s.69.

[7] Ibidem; https://pl.wikipedia.org/wiki/Zofia_Kr%C3%B3kowska, dostęp 20.10.2021.

[8] ANKR O/NS, Prywatne Gimnazjum Żeńskie w Nowym Sączu, sygn. 31/234/14, Katalog główny roku szkolnego 1925/1926, Teresa Harsdorfówna uczennica klasy V, b.s.

[9] Archiwum Narodowe w Krakowie Oddział w Nowym Sączu (dalej: ANKr O/NS), Materiały do dziejów harcerstwa w nowosądeckim, 31/559/38, Biogram Zofii Hardsdorf-Bromowicz – autograf, s.69.

[10] IPN Kr 862/283 t.2, Kolekcja Zofii Rosiek, Biogram Teresy Bromowicz, k. 208; por. też:

https://z-ne.pl/t,haslo,1681,harsdorf-bromowiczowa_teresa_janina.html, dostęp 21.10.2021.

[11] IPN Warszawa, Zbiór: Marek Tadeusz Nowakowski, sygn.. IPN BU 1119/36, Teresa Harsdorf-Bromowicz: „Wędrowne Ptaki” – wspomnienia z Ravensbrück, k.1.

[12] https://z-ne.pl/t,haslo,451,bromowicz_zbigniew.html, dostęp 21.10.2021.

[13] Julia Zubek, Ze wspomnień kuriera, Warszawa 1988, s.2.

[14] https://plus.gazetakrakowska.pl/dzielne-corki-harsdorfow-ostatnie-spadkobierczynie-barona-jobsta/ar/11946826, dostęp 21.10.2021.

[15] Ibidem.

[16] IPN Kr 862/283 t. 2, Kolekcja Zofii Rosiek, Biogram Teresy Bromowicz, k. 208.

[17] IPN Warszawa, Głowna Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, sygn. GK 927/1576, Protokół przesłuchania świadka – Teresy Bromowicz, Sąd Wojewódzki w Krakowie, 25.11.1969, k.6–7.

[18] ANKr O/NS, Materiały do dziejów harcerstwa w nowosądeckim, 31/559/38, Biogram Zofii Hardsdorf-Bromowicz – autograf, s. 69.

[19] https://z-ne.pl/t,haslo,451,bromowicz_zbigniew.html, dostęp 21.10.2021.

[20] IPN Warszawa, Głowna Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, sygn. GK 927/1576, Protokół przesłuchania świadka – Teresy Bromowicz, Sąd Wojewódzki w Krakowie, 25.11.1969, b.s.

[21] http://polkiwravensbruck.pl/teresa-harsdorf-bromowicz/, dostęp 21.10.2021.

[22] Teresa wspomina przyjaciółkę jako niezwykle niezłomną w czasie niemieckiego śledztwa. Podobno hitlerowcy nazwali ją der egiptische Fakir – tak była wytrzymała, milcząca, nie okazująca bólu w czasie tortur. Nawet w najbardziej skrajnej sytuacji zachowywała godność – w czasie śledztwa prowadzonego na Pomorskiej przez Heinricha Hamanna (wówczas już przeniesionego z Sącza do Krakowa) odmówiła herbaty i kanapek, którymi częstował ją oprawca, mimo że była już wówczas mocno wygłodzona. Za: Urszula Wińska, Zwyciężyły wartości. Wspomnienia z Ravensbrück, Gdańsk 1985, s.61–62.

[23] Ibidem, s.61, 102, 137, 153, cytat ze s. 177.

[24] U. Wińska, op. cit., s. 62.

[25] IPN Warszawa, Zbiór: Marek Tadeusz Nowakowski, sygn.. IPN BU 1119/36, Teresa Harsdorf-Bromowicz: „Wędrowne Ptaki” – wspomnienia z Ravensbrück, k. 8.

[26] IPN Warszawa, Zbiór: Marek Tadeusz Nowakowski, sygn.. IPN BU 1119/36, Teresa Harsdorf-Bromowicz: „Wędrowne Ptaki” – wspomnienia z Ravensbrück, k. 9–30.

[27] ANKr O/NS, Materiały do dziejów harcerstwa w nowosądeckim, 31/559/38, Biogram Zofii Hardsdorf-Bromowicz – autograf, s. 69.

[28] IPN Warszawa, Głowna Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowy Polskiemu, sygn. GK 927/1576, Protokół Komisji Opiniodawczej przy Ministrze Zdrowia i Opieki Społecznej z 17.08.1973, k. 4; oraz Protokół przesłuchania świadka – Teresy Bromowicz, Sąd Wojewódzki w Krakowie, 25.11.1969, k. 6–7.

[29] ANKr O/NS, Materiały do dziejów harcerstwa w nowosądeckim, 31/559/38, Biogram Zofii Hardsdorf-Bromowicz – autograf, s. 69; https://z-ne.pl/t,haslo,1681,harsdorf-bromowiczowa_teresa_janina.html dostęp 20.10.2021.

[30] http://polkiwravensbruck.pl/teresa-harsdorf-bromowicz/, dostęp 20.10.2021.

[31] IPN Kr 862/283 t.2, Kolekcja Zofii Rosiek, Biogram Teresy Bromowicz, k. 208.

[32] https://z-ne.pl/t,haslo,1681,harsdorf-bromowiczowa_teresa_janina.html dostęp 20.10.2021.

[33] http://polkiwravensbruck.pl/teresa-harsdorf-bromowicz/, dostęp 20.10.2021.

[34] Adnotacja odręczna nieznanego autorstwa przy maszynopisie wiersza [w:] IPN Warszawa, Zbiór: Marek Tadeusz Nowakowski, sygn. IPN BU 1119/37, Teresa Harsdorf-Bromowiczowa, „Wiersze. Ravensbruck”, k.29.