Kurierzy i przewodnicy – Nowy Sącz na szlaku przerzutów granicznych w latach 1939–1944.

Piotr Kazana

Ogromny wpływ na okupacyjne dzieje Nowego Sącza miało jego położenie geograficzne. Zważywszy na ówczesne stosunki geopolityczne w środkowej części Europy, niedaleka odległość dzieląca miasto od granicy z I Republiką Słowacką miała znaczenie dla konspiracyjnej roli odegranej przez nie w czasie II wojny światowej[1]. Od drugiej połowy września 1939 r. aż do wiosny 1944 r. Nowy Sącz i cała Sądecczyzna stały się jednym z najważniejszych punktów etapowych na mapie przerzutów ludzi przez granicę, na szlakach cywilnej oraz wojskowej konspiracyjnej łączności pomiędzy okupowanym krajem a polskimi władzami znajdującymi się na uchodźstwie (do czerwca 1940 r. w Paryżu, następnie, aż do zakończenia działań wojennych w Londynie).

Po zajęciu Nowego Sącza przez Niemców 6 września 1939 r. jedną z pierwszych form działań konspiracyjnych była spontaniczna akcja pomocy ludziom chcącym wydostać się z okupowanego kraju. Głównym ich motywem była chęć dalszej walki z Niemcami u boku sojuszniczej Francji. Stało się to możliwe, ponieważ od października 1939 r. to właśnie w tym kraju znalazł się  Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie z prezydentem Władysławem Raczkiewiczem i premierem, pełniącym również funkcję Naczelnego Wodza, gen. Władysławem Sikorskim na czele[2]. Zgodnie z podpisanymi umowami polsko-francuskimi od końca września 1939 r. do maja 1940 r. nad Sekwaną formowały się podległe francuskiemu sztabowi, lecz dowodzone przez polskich oficerów, ochotnicze jednostki Wojska Polskiego[3]. Informacja o formowaniu się we Francji jednostek Polskich Sił Zbrojnych wywołała w okupowanym kraju poruszenie, szczególnie wśród ocalałych żołnierzy wojny obronnej i cywili, chcących dopiero podjąć walkę z okupantem. Możliwości bezpiecznego wydostania się z kraju było kilka: przez Słowację, Węgry, Rumunię, Jugosławię, a nawet drogą morską, przez Litwę i Szwecję[4]. Ze względu jednak na ówczesną sytuację geopolityczną, najszybsza i najbezpieczniejsza okazała się opcja przekroczenia południowej karpackiej granicy. Od jesieni 1939 r. do wiosny 1940 r. przedarły się przez nią tysiące ludzi m. in. wojskowych, specjalistów broni (w tym artylerzystów czy lotników), inżynierów, polityków, ludzi kultury i nauki. Wraz z zaostrzającymi się represjami coraz liczniej uciekały osoby zagrożone aresztowaniem oraz ratujący swoje życie Żydzi[5].

Największe znaczenie dla powstających szlaków przerzutowych miał kierunek węgierski, przecinający w swoim biegu ziemię sądecką i Nowy Sącz. Wynikało to z kilku czynników –przede wszystkim z przygranicznego położenia i biegu linii granicznej przez technicznie stosunkowo łatwe do pokonania zalesione wzniesienia Beskidów. Logistycznie przez Nowy Sącz, po pokonaniu terytorium Słowacji, wiodła najszybsza droga do Budapesztu, skąd dalej, głównie przez Jugosławię i następnie Morze Śródziemne, można było przedostać się statkiem na południowe francuskie wybrzeże. Węgry, mimo tego że znajdowały się w osi państw hitlerowskich, od pierwszego dnia wojny zachowały neutralność wobec wrześniowej agresji Niemiec, Słowacji i Związku Sowieckiego na Polskę. Po wejściu do kraju Sowietów 17 września 1939 r. węgierskie władze otworzyły swoją granicę z II Rzeczpospolitą dla cywilnych i wojskowych uchodźców[6]. Polscy żołnierze zostali rozbrojeni i internowani w obozach rozsianych po terytorium Węgier. W praktyce traktowano ich jak gości i przyjaciół, którym starano się pomagać[7]. Co więcej, mimo niemieckich nacisków, węgierskie władze aż do czerwca 1941 r. przymykały oko na działalność polskiego poselstwa w Budapeszcie[8].

Natomiast zupełnie odmiennie wyglądała sytuacja w I Republice Słowackiej. Słowacy, w odróżnieniu od władz węgierskich, występowali w roli agresorów i okupantów niewielkich skrawków polskiego Spiszu i Orawy[9]. Nastroje słowackiego społeczeństwa nie odpowiadały jednak w pełni państwowej antypolskiej narracji. W większości pozytywne nastawienie wobec sprawy polskiej miało decydujące znaczenie dla powodzenia akcji przerzutów. Wielu Słowaków wzięło w niej aktywny udział. Na postawę tę miały wpływ bliskie sąsiedzkie relacje ludności po obu stronach granicy. Nierzadko wynikały z udziału w przemytniczym procederze czy nawet z więzów rodzinnych[10]. Niestety swoją czarną kartę w historii zapisały słowackie jednostki policyjno-porządkowe Hlinkovej Gardy[11] oraz Finančnej Strážy[12], zajmujące się wyłapywaniem polskich uchodźców i wydawaniem ich w ręce Niemców[13]. Również sytuacja geopolityczna na południowej granicy otwierała ogromną szansę na dotarcie do celu za granicami. Dlatego jesienią 1939 r. do okupacyjnego Nowego Sącza trafiło tak wielu uchodźców. Przybywali wszelkimi dostępnymi sposobami, z wszystkich zakątków kraju[14]. Na wagę złota okazały się przedwojenne kontakty, które szybko rozchodziły się między zainteresowanymi „turystami”. Tacy goście często odwiedzali dom Tadeusza Sokołowskiego przy ul. Józefa Szujskiego 10. Przed wojną studiował on prawo na Uniwersytecie Warszawskim, stąd jesienią 1939 r. podejmował wielu warszawskich przyjaciół. Wraz ze swoją matką Anną udzielali uchodźcom szeroko zakrojonej pomocy w zakresie noclegu, wyżywienia i organizacji przerzutu na Węgry[15]. Dołączył do nich Zbigniew Ryś, kolega Tadeusza ze szkolnej ławy, który po wojnie wspominał: […] Nasza praca miała charakter spontanicznej prowizorki – kierował nami patriotyzm i chęć przeciwstawienia się okupantowi[16]. W pozostałych dzielnicach miasta podobne punkty znajdowały się przy ul. Kościelnej, gdzie mieściła się kancelaria adwokacka dr. Hyżego, w zakładzie dentystycznym Gallera przy ul. Batorego, w domu rodziny Freislerów przy ul. Nawojowskiej 70, u rodziny Kwiatkowskich przy ul. Toczewskiego 3, w mieszkaniu Lohsów przy ul. Chodkiewicza i Batorego, w domu Stramków przy ul. Gorzkowskiej 37, w mieszkaniach rodziny Kuhnenów przy ul. Grodzkiej 16, Jadwigi Wolskiej oraz rodzin Moszyckich i Wzorków przy ul. Tatrzańskiej czy Stobieckich[17] przy ul. Kunegundy 14[18], a także w mieszkaniu Wandy, Marii i Zofii Flisów przy ul. Jagiellońskiej 29 czy u Stefana i Arpada Marschalków przy ul. Jagiellońskiej 76[19].

Bezpośrednio przylegające do miasta Biegonice i Nawojowa były równie ważnym elementem przerzutowej układanki dzięki zaangażowaniu Jadwigi Steifertównej oraz rodziny Mirków i Stadnickich[20]. Nie sposób dzisiaj zliczyć, ile rodzin i osób było zaangażowanych w ten proceder, jednak schemat pozostawał mniej więcej taki sam. Najpierw przybywali do nich znajomi, następnie pod wskazanym adresem pojawiali się kolejni, tym razem znajomi znajomych. Ci, którzy takich kontaktów nie posiadali, często szukali pomocy wśród miejscowych księży. Przykładem jest plebania kościoła w Biegonicach. Wraz z miejscowymi rodzinami szerokiej pomocy uchodźcom udzielali księża Józef Kądziołka, Stanisław Śmiałek i Stefan Zalesiński[21].

Początkowe nieskoordynowane i spontaniczne próby przekraczania południowej granicy często kończyły się tragicznie. Wielu uchodźców zamiast do Budapesztu trafiło do niemieckich i słowackich aresztów. Klimat tamtych wydarzeń doskonale oddaje relacja Leopolda Kwiatkowskiego ps. „Tomek”, jednego z głównych organizatorów przerzutów na Sądecczyźnie, późniejszego kuriera Delegatury Rządu na Kraj: W 1939 r. wiele grup lepiej lub gorzej zorganizowanych, przedzierało się przez granicę słowacką na Węgry, obierając sobie trasy w powiecie sądeckim przez Krynicę, Piwniczną, Szczawnicę. Były to niejednokrotnie tzw. grupy dzikie, nie zorganizowane, podejmujące ryzykowne decyzje przy przejściu granicy […]. Po nastaniu ciężkiej zimy oraz zaostrzeniu kontroli przez Niemców i Gestapo, warunki przejścia stały się bardzo trudne. Więzienie w Nowym Sączu zapełniło się połapanymi [na granicy] ludźmi. Dolina Sucha pod Piwniczną, otrzymuje nazwę Doliny Śmierci[22].

Na granicy utworzonego 12 października 1939 r. Generalnego Gubernatorstwa (GG), w którym znalazły się Nowy Sącz i Sądecczyzna ze Słowacją, nie próżnowali słowaccy pogranicznicy i jednostki niemieckiej Zollgrenzchutz[23]. Dodatkowo sytuację komplikowała sprawa stosunków narodowościowych panujących na sądeckim odcinku granicy. Największym zagrożeniem była postawa zukrainizowanych Łemków zajmujących się wyłapywaniem ludzi na granicy[24]. Jednak, jak słusznie zauważył Józef Bieniek, nie było możliwości kontynuowania przerzutów bez zaangażowania się w nie sądeckich Łemków[25]. Aby zapobiec aresztowaniom, dotychczas nieskoordynowane i spontaniczne przerzuty zostały ujęte w ramy organizacyjne. W początkowej fazie montowania szlaków przerzutowych najważniejszą rolę odegrał Okręg Krakowski Organizacji Orła Białego (OOB)[26]. Z ramienia tej organizacji trasy przerzutów na Węgry organizował inż. Henryk Radosiński ps. „Herfurt”. Bazująca na przedwojennych strukturach i członkach Dywersji Pozafrontowej, rekrutujących się głównie wśród młodych harcerzy, OOB zaczęła tworzyć pierwsze zorganizowane siatki przerzutowe[27]. Nowosądecki rejon został podzielony na dwie części o kryptonimach „Lubań” (Nowy Sącz, Łącko, Szczawnica, Krościenko nad Dunajcem) i „Poprad” (Nowy Sącz, Piwniczna, Rytro), którym dowodził por. Klemens Gucwa ps. „Góral”[28]. Wraz z powołaniem Służby Zwycięstwu Polski (SZP) i przemianowaniu jej na Związek Walki Zbrojnej (ZWZ) dorobek OOB na szlakach przerzutowych został przekazany pod dowództwo Komendzie Głównej (KG) SZP-ZWZ[29]. W Nowym Sączu z ramienia OOB zawiązała się siatka przerzutowa kierowana przez Ludwika Kowalskiego ps. „Leopold Korabiewicz”. Młody wiek jej członków i nieostrożność w działaniu doprowadziły jednak do rozbicia organizacji wiosną 1940 r. Wiele z osób w nią zaangażowanych zostało później zamordowanych przez Niemców w czerwcowej egzekucji w lesie pod Wysokim. Obok OOB na Sądecczyźnie organizację przerzutów podjęły od grudnia 1940 r. Związek Czynu Zbrojnego (ZCZ) oraz Polska Organizacja Zbrojna (POZ). Liczne aresztowania członków obydwu organizacji doprowadziły do ich rozbicia przez sądeckie gestapo[30]. Organizatorzy tras przerzutowych w pierwszej kolejności wciągali do współpracy ludzi szkolonych w grupach dywersyjnych, w drugiej – przewodników, którzy jeszcze w czasie pierwszej żywiołowej fali, na własną rękę, bezinteresownie lub za zapłatą, przeprowadzali przez granicę ludzi. Byli to głównie drobni przemytnicy oraz miejscowa ludność polska i łemkowska. Kolejną pożądaną grupę stanowili sportowcy, co wynikało z konieczności angażowania do służby ludzi posiadających wysoką tężyznę fizyczną.

Najlepiej zorganizowaną grupę przerzutową w Nowym Sączu stworzył wspomniany „Góral”. O pomoc w jej zawiązaniu zwrócił się do Jana Freislera ps. „Sądecki” i Leopolda Kwiatkowskiego. Do współpracy w roli przewodników wciągnęli Rudolfa Lenca ps. „Rudek”[31], Zbigniewa Lohse ps. „Łupieński”[32], Romana Stramkę ps. „Romek”, Jana Szyszkę ps. „Piekarski” [33], Tadeusza Sokołowskiego ps. „Ogór”, braci Kazimierza i Władysława Świerczków[34], Franciszka Krzyżaka ps. „Frantol”[35], Władysława Olchawę, braci Józefa i Tadeusza Ciastonów[36] oraz Zbigniewa Rysia ps. „Fantom”. Wszystkich ich łączyły wspólne podwórko i sport. Mieszkali w niedalekiej odległości od siebie, głównie na Gorzkowie, kolejarskiej dzielnicy Nowego Sącza. Przed wybuchem wojny wspólnie trenowali narciarstwo, lekką atletykę oraz piłkę nożną w Klubie Sportowym Kolejowego Przysposobienia Wojskowego „Sandecja” (KS KPW). Opiekunem i trenerem sekcji narciarskiej był najstarszy z nich, Kwiatkowski, dla którego obok narciarstwa życiową pasją było lotnictwo.

Opanowanie chaosu na pograniczu GG wiązało się z koniecznością nawiązania stałej obustronnej łączności pomiędzy okupowanym krajem a polskim rządem i władzami wojskowymi znajdującymi się we Francji, zaś od czerwca 1940 r. w Wielkiej Brytanii. Było to konieczne w celu wymiany niezbędnych informacji i pieniędzy oraz koordynacji działań wymierzonych przeciwko okupantom. W realiach II wojny światowej, była ona utrzymywana na dwa sposoby: za pomocą techniki, poprzez uruchomienie radiostacji[37] oraz czynników ludzkich w postaci zakonspirowanych i odpowiednio przeszkolonych emisariuszy, kurierów, łączników oraz przewodników[38]. Każdy z kurierów składał przysięgę, otrzymywał pseudonim, fałszywe dokumenty oraz żołd. Elitą wśród nich byli emisariusze, odpowiednio przeszkoleni, powierzano im misje najbardziej odpowiedzialne. Kurier był wysyłany ze specjalnym zadaniem, możliwie najbezpieczniejszą znaną mu drogą. Emisariusze i kurierzy posiadali przy sobie pocztę doskonale zakamuflowaną w przedmiotach codziennego użytku[39]. Osobiście dostarczali powierzone przesyłki do wyznaczonych punktów kontaktowych, nie znając ich treści. Łącznik jeździł stale pomiędzy pośrednimi punktami, niczym listonosz kursujący przez teren dobrze znany jedynie jemu. Przewodnicy przerzucali grupy lub pojedyncze osoby, pełnili również rolę przewodników dla kurierów i emisariuszy rządowych, przechodzących przez granicę na obsługiwanym przez nich terenie.

Jesienią 1939 r. SZP przystąpiła do formowania Komórki Łączności z Zagranicą, nadając jej kryptonim „Zagroda”, „Łza”, „Zenobia”. W czerwcu 1940 r. nastąpiło połączenie południowych tras przerzutowych KG SZP-ZWZ w podzielony na cztery pododcinki odcinek „Południe”. Trasy przebiegające przez Nowy Sącz otrzymały kryptonim „Sabina” i odpowiadał za nie Stefan Ryś ps. „Waga”. Wyglądały one następująco:

  1. Nowy Sącz – Rytro – Kordowiec – Kosarzyska – Eliaszówka (przekroczenie granicy) – Stara Lubownia – Lipany – Preszów (przekroczenie granicy) – Koszyce – Budapeszt;
  2. Nowy Sącz – Krynica – Tylicz (przekroczenie granicy) – Lenartów – Mincol – Čergov (Góry Czernichowskie) – rzeką Torysą do Koszyc – Budapeszt;
  3. Nowy Sącz – Rytro – Kordowiec – Kosarzyska – Eliaszówka (przekroczenie granicy) – Stara Lubownia – Kieżmark – Nowa Spiska Wieś – Hnilec (przekroczenie granicy) – Rożniawa – Budapeszt;
  4. Nowy Sącz – Krynica (przekroczenie granicy) – Lenartów – Bardejów – Kapuszany – Varnov – Garany (przekroczenie granicy) – Sátoraljaújhely – Oramus (dawna winnica kupców krakowskich) – Budapeszt;
  5. Nowy Sącz – Przehyba – Szczawnica – Leśnica – Poprad – Rożniawa – Budapeszt (lub przez park Andrassych pod Wielką Połomą do Budapesztu);
  6. Nowy Sącz – Kosarzyska (Dolina Śmieci) – Eliaszówka – Preszów – Koszyce – Budapeszt;
  7. Nowy Sącz – Kosarzyska – Eliaszówka (przekroczenie granicy) – Jarabina – Kieżmark (przekroczenie granicy) – Budapeszt;
  8. Nowy Sącz – Muszyna (przekroczenie granicy) – Orlov – Preszów (przekroczenie granicy) – Koszyce – Budapeszt;
  9. Nowy Sącz – Muszyna – Powroźnik – Dubne (przekroczenie granicy) – Lenartov – Preszów (przekroczenie granicy) – Koszyce – Budapeszt.

Od strony zagranicy od listopada 1939 r. za łączność z krajem odpowiadały zakonspirowane wojskowe Bazy Łącznikowo-Wywiadowcze: nr 1 w Budapeszcie o kryptonimie „Romek”, „Liszt”, „Pestka”; nr 2 w Bukareszcie o kryptonimie „Bolek”; nr 3 w Kownie o kryptonimie „Witold”, latem 1940 r. przeniesiona do Sztokholmu z kryptonimem „Anna”[40]. Z powodu licznych konfliktów pomiędzy strukturami cywilnymi i wojskowymi, 28 lutego 1940 r. Komisja do Spraw Kraju (KSK) podjęła decyzję o utworzeniu odrębnej sieci łączności dla wojska i polityków. Na użytek cywilny zawiązano w Budapeszcie Placówkę „W”, kierowaną przez Edmunda Fitz-Fietowicza, a osobą bezpośrednio odpowiedzialną za obsadę kurierów był Wacław Felczak ps. „Lech”[41]. Wiosną 1940 r. powstała cywilna Delegatura Rządu na kraj. Na jej użytek jesienią 1940 r. zostały oddane trasy kurierskie biegnące przez Nowy Sącz wraz z obsługującym je zespołem przewodników–kurierów–łączników[42]. Została oparta na tzw. systemie sztafetowym, polegającym na punktowym przekazywaniu przesyłek i informacji. Przez Nowy Sącz przedostawali się na zachód emisariusze polskiego Rządu, jak i wielu cichociemnych, m.in. Jan Karski ps. „Kozielewski”[43], Tadeusz Chciuk ps. „Marek Celt”[44], Franciszek Moskal ps. „Martyniuk”[45]. Łączność kurierska na odcinku południowym została zerwana w marcu 1944 r. wraz z wkroczeniem Wermachtu na Węgry.

 Biogramy sądeckich kurierów i przewodników znaleźć można w zakładce Biografie.

——————————————————————————————

[1] Zob. szerzej: Z. Goetel, Warunki i okoliczności polskiej akcji w kierunku południowym w latach 1939–1945 na Węgrzech i Słowacji, „Rocznik Sądecki”, t. IX., Nowy Sącz 1968, s. 211–248.

[2] Zob. szerzej: E. Duraczyński, Polski Rząd na uchodźstwie 1939–1945, Warszawa 1993; Zuziak J., Wojsko Polskie we Francji 1939–1940. Organizacja i działania bojowe, Warszawa 2013.

[3] Zob. szerzej: W. Biegański, Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie 1939–1945, Warszawa 1990; W. Biegański, M. Juchniewicz, S. Okęcki, Polacy w ruchu oporu narodów Europy 1939–1945, Warszawa 1977, s. 462.

[4] W. Frazik, Wojskowa i cywilna konspiracyjna łączność kurierska, „Biuletyn Informacyjny Armii Krajowej”, nr 1, styczeń 2017 r., s. 1–2.

[5] W. Frazik, Kurierskie szlaki Delegatury Rządu i Armii Krajowej, [w] Wojna i okupacja w Piwnicznej i na Sądecczyźnie, pod red. W. Wdowiak, Piwniczna – Zdrój 2010, s. 105.

[6] Zob. szerzej: W. Felczak, Historia Węgier, Wrocław 1983, s. 339–370; J. Kochanowski, Węgry – od ugody do ugody 1867–1990, Warszawa 1997.

[7] Zob. szerzej: Z. Antoniewicz, Rozbitkowie na Węgrzech – wspomnienia z lat 1939–1946, Warszawa 1987; J. Łożański, Orzeł z Budapesztu. Wspomnienia kuriera AK, Warszawa 2012; Idem, Warszawa – Nowosielce – Budapeszt (Wspomnienia Kuriera), „Rocznik Sanocki”, t. II., Sanok 1967; Idem, Wspomnienia Kuriera, „Rocznik Sanocki”, t. III, Sanok 1971.

[8] B. Ablonczy, Pal Teleki (1879–1941), Warszawa 2020, s. 154–199.

[9] Zob. szerzej: M. Lacko, Dwuramienny krzyż w cieniu swastyki. Republika Słowacka 1939–1945, Lublin 2012; L. Kościelak, Historia Słowacji, Wrocław 2010, s. 342–383; D. Golik, Wrzesień 1939 w Dolinie Dunajca. Bój graniczny i walki nad Górnym Dunajcem między 1 a 6 września 1939 r., Kraków 2018; A. Olejko, Niedoszły sojusznik czy trzeci agresor? Wojskowe i polityczne aspekty trudnego sąsiedztwa Polski i Słowacji 1918–1939, Kraków – Rzeszów 2012.

[10] J. Bieniek, Przyjaciele z trudnych lat,  „Rocznik Sądecki”, t. XV/XVI, Nowy Sącz 1974/1977, s. 255–330.

[11] Hlinkova Garda – paramilitarna przybudówka Słowackiej Partii Ludowej (SLS), utworzona na wzór niemieckich oddziałów SS, zob. szerzej; P. Sokolović, Hlinkova Garda 1938–1945, Bratislava 2009.

[12] Finančná Stráž – słowacka Straż Finansowa, odpowiednik polskiej Straży Granicznej. W literaturze przedmiotu oraz w relacjach świadków określana jako finance, J. Zubek, Ze wspomnień kuriera, Warszawa – Piwniczna 2008, s. 15.

[13] Z. Goetel, Warunki…, op. cit.

[14] P. Kazana, Zielona granica 1939–1940, „Sądeczanin. Historia”, nr 3/2019 r., s. 77–84

[15] Idem, Tadeusz Sokołowski (1914–2006), „Sądeczanin”, nr 8/2014 r., s. 66–67.

[16] Z. Ryś, Wspomnienia kuriera, Nowy Sącz 2016, s. 14.

[17] Zob. szerzej: J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich, „WTK” 1971, nr 10.

[18] J. Bieniek, Między Warszawą a Budapesztem, „Rocznik Sądecki”, t. IX, Nowy Sącz 1968, s. 274–280.

[19] L. Migrała, Ulica Jagiellońska w Nowym Sączu od końca XIX w. do 1945 r. – mieszkańcy i zabudowa, Nowy Sącz 2012, s. 61, 122.

[20] J. Bieniek, op. cit.

[21] Ibidem, s. 261.

[22] L. Kwiatkowski, Walka na zielonych szlakach, mps, Nowy Sącz , 9 I 1966 r., b. s.

[23] Niemiecka straż celna.

[24] Ł. Grzywacz-Świtalski, Z walk na Podkarpaciu, Warszawa 1971, s. 130

[25] J. Bieniek, Łemkowie w służbie Polski Podziemnej, „Tygodnik Powszechny”, nr 15, 1985; A. Klonder, Łemkowie Sądecczyzny od początku lat trzydziestych do 1947 r., [w] Okupacja w Sądecczyźnie 1939–1945, pod red. J. Berghauzen, Nowy Sącz 1974.

[26] Zob. szerzej: K. Pluta – Czachowski, Organizacja Orła Białego. Zarys genezy, organizacji, działalności, Warszawa 1987.

[27] K. Mrozowski, M. Bron jr, Działalność polskich grup sabotażowo-dywersyjnych na Podhalu w latach 1939–1941, [w:] Podhale w czasie okupacji, pod red. J. Berghausen, Warszawa 1977.

[28] Po jego śmierci 18 marca 1941 r. kierownikiem na tym odcinku został Jan Freisler ps. „Sądecki”. Zob. szerzej: H. Latkowska-Rudzińska, Łączność zagraniczna Komendy Głównej Armii Krajowej 1939–1945. Odcinek Południe, Lublin 1985, s. 20.; P. Kazana, Klemens Konstanty Gucwa. Zapomniany kurier Polskiego Państwa Podziemnego, „Sądeczanin”, nr 2/2014.

[29] H. Latkowska-Rudzińska, op. cit.

[30] Zob. szerzej: G. Mazur, R. Wojciech, M. Zagórniak, , Wojna i okupacja na Podkarpaciu i Podhalu na obszarze Inspektoratu ZWZ-AK Nowy Sącz 1939–1945, Kraków 1998.

[31] Rudolf Lenc „Rudek” (1920–2005) pochodził z nowosądeckiego Gorzkowa, do siatki przerzutowej dołączył za sprawą Romana Stramki. W marcu 1941 r. wraz z Franciszkiem Krzyżakiem ps. „Frantol” oraz Klemensem Gucwą ps. „Góral” został ostrzelany przez słowacki patrol straży granicznej w okolicach Koszyc (w wyniku tej potyczki „Góral” odniósł śmiertelne rany). W lecie 1943 r., wracając do okupowanego kraju wraz z Janem Szyszką, w okolicy Przełęczy Dukielskiej (ówczesne okolice granicy Węgier z GG) natknęli się na patrol węgierskiej straży granicznej; wywiązała się strzelanina, w której Szyszka otrzymał śmiertelny postrzał, a Lenc został zatrzymany i osadzony w więzieniu w Miszkolcu, a następnie w Budapeszcie, skąd po interwencji kierownika konspiracyjnej Placówki „W” E. Fietowicza udało mu się wydostać. W 1944 r. został aresztowany przez Gestapo na Węgrzech i po okrutnym śledztwie wysłany do obozu koncentracyjnego w Mauthausen-Gusen. Po wojnie zamieszkał w Warszawie. Zob. szerzej: J. Bieniek, Między…, s. 315–317.; J. Oleksiewicz, Rudek, „Stolica”, nr 44 z 1978 r., s. 5–6.

[32] Zbigniewa Lohse „Łupieński”

[33] Jan Szyszka „Piekarski” pochodził z kolejarskiej rodziny z nowosądeckiego Gorzkowa, utalentowany malarz, tworzący zarówno portrety jak i obrazy o tematyce religijnej. Zmuszony uciekać przed Gestapo na Węgry, rozpoczął służbę kurierską za pośrednictwem Romana Stramki. W lipcu 1942 r. w czasie służby kurierskiej został śmiertelnie zraniony przez węgierską straż graniczną w rejonie Przełęczy Dukielskiej. Do dzisiaj nie jest znane miejsce jego pochówku. Zob. szerzej: J. Bieniek, Między…, s. 337–338.

[34] Bracia Kazimierz (1918–1944) i Władysław Świerczek (1912–1944), przedwojenni narciarze „Sandecji”, kurierzy i łącznicy Placówki „W” związani z komórkami PPS-u. Przerzucili za południową granicę wiele osób narodowości żydowskiej. Zginęli 31 maja 1944 r. w nowosądeckim lesie kunowskim, ostrzelani przez niemiecki patrol. Zostali pochowani w miejscu swojej śmierci. Zob. szerzej: J. Bieniek, Między…, s. 336–337.

[35] Franciszek Krzyżak „Franek”, „Frantol”, „Karol” (1915-1986), przedwojenny narciarz KPW „Sandecja”, działacz PPS, organizator sabotażu i wywiadu wojskowego w Warsztatach Kolejowych w Nowym Sączu, przewodnik i kurier Gwardii Ludowej – Wolność Równość Niepodległość (GL-WRN) oraz budapesztańskiej cywilnej Placówki „W”, organizator na Sądecczyźnie oddziałów Gwardii Ludowej – WRN, po wojnie działacz społeczny i gospodarczy m. in. w Tarnowie, w latach 1951-1957 zarejestrowany w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) w Krakowie jako informator o ps. „Kazek”, zob. szerzej; IPN Kr 009/5427, Teczka personalna informatora ps. „Kazek”;  J. Bieniek, Sądeccy Kurierzy, s. 19-22; W. Frazik, Emisariusz…, s. 49-224.

[36] Józef i Tadeusz Ciastoniowie ( zm. 1944 r. ), przedwojenni sportowcy KPW ”Sandecja”, kurierzy PPS-WRN, zginęli w 1944 r. w okolicach Kosarzysk – Dolina Śmierci (Sucha Dolina), zob. szerzej, J. Bieniek, Między.…, s. 332; R. Cybulski, J. Leśniak, 75 lat Komunikacyjnego Klubu Sportowego „Sandecja” 1910-1985,  Nowy Sącz 1986; D. Weimer, Złota Księga Sandecji 1910-2010, Nowy Sącz 2010, s. 156-158.

[37] Stałą łączność radiową między okupowanym  krajem a polskimi władzami w Londynie nawiązano latem 1940 r., zob. szerzej: W. Grabowski, Polska tajna administracja cywilna 1940-1945, Warszawa 2003, s. 98-105.

[38] Zob. szerzej: W. Frazik, Emisariusz wolnej Polski. Biografia polityczna Wacława Felczaka (1916-1993), Kraków 2013; Idem, Łączność kurierska z Rządem Polskim na Uchodźctwie, [w] Wojna i okupacja w Piwnicznej i na Sądecczyźnie, pod red. W. Wdowiak, Piwniczna-Zdrój 2010, s. 103-112;  Idem, Historia placówki „W” i przerzutów poczty krajowej. Raport Wacława Felczaka „Lecha” z kwietnia 1945 r., „Zeszyty Historyczne WiN-u”, nr 8/1995; Idem, Wojskowa i cywilna łączność kurierska, „Biuletyn Informacyjny Armii Krajowej”, nr 321, styczeń 2017; H. Latkowska-Rudzińska, op. cit.; T. Dubicki, Bazy wojskowej łączności zagranicznej ZWZ-AK w latach 1939-1945, Częstochowa 2000; Kliszewicz L. A. B., Placówki wojskowej łączności kraju z centralą w Londynie podczas II Wojny Światowej, [cz. 1-6], Warszawa-Londyn 1998-2000.

[39] K. Minczynkowska, Cichociemna Generał Elżbieta Zawacka „Zo”, Warszawa 2016; H. Latkowska, op. cit.

[40] W. Frazik, Kurierskie…, s. 106.

[41] Wacław Felczak „Wacek”, „Lech” (1916–1993), historyk, kurier i emisariusz rządowy, organizator placówki łączności z rządem w Budapeszcie – Placówki „W”, szef kurierów placówki. Zob. szerzej: W. Frazik, Emisariusz…, op. cit.

[42] J. Zamojski, Konferencja belgradzka w 1940 r., Najnowsze Dzieje Polski – materiały i studia z okresu II wojny światowej, t. X, Warszawa 1966, s. 191–238.

[43] Jan Kozielewski vel Jan Karski „Witold” (1914–2000), emisariusz Polskiego Rządu na Uchodźstwie. W czerwcu 1940 r. wpadł w ręce Gestapo podczas przekraczania granicy GG na terenie Słowacji. 28 lipca 1940 r. sądecki ZWZ dokonał udanej próby ucieczki emisariusza przetrzymywanego w nowosądeckim szpitalu. Zob. szerzej: J. Karski, Tajne państwo, Kraków 2014; S. M. Jankowski, Karski. Raporty tajnego emisariusza, Poznań 2009; A. Puławski, Wobec „niespotykanego w dziejach mordu”. Rząd RP na uchodźstwie, Delegatura Rządu na Kraj, AK a eksterminacja ludności żydowskiej od wielkiej „akcji” do powstania w getcie warszawskim, Chełm 2019.

[44] Zob. szerzej: M. Celt , Raport z podziemia 1942, s. 183–196;

[45] A. Talar, W. Wdowiak, Cichociemni na szlakach Sądecczyzny, [w] Wojna., s. 144–147.