Maria Stobiecka i jej dzieci: Janina, Celina, Zygmunt, Alina

Anna Żalińska

Każda ofiara z życia, także ta poniesiona w imię wolności ojczyzny, jest bolesną i trudną dla tych bliskich, którzy przeżyli. Szczególnie tragiczny wydaje się zaś los tych rodzin, które okupant zdołał uśmiercić niemal w całości, a nieliczni, którzy pozostali, rozjechali się po świecie. W ten sposób zamiera naturalny nośnik pamięci; zadanie uczczenia zmarłych bohaterów spoczywa wtedy w pełni na społeczności lokalnej. Tak jest właśnie w przypadku rodziny Stobieckich.

Józef Bieniek, jeden ze strażników pamięci życia i martyrologii rodziny Stobieckich, tak ocenia ich postawę: rodzina ta zaświeciła w ponurym mroku owych czasów blaskiem najwyższej wartości, jakim poszczycić się może człowieczeństwo i ludzkość[1]. Wbrew staraniom okupanta, by z narodu polskiego uczynić tanią siłę roboczą pozbawioną poczucia moralności, oderwaną od kultury i wzajemnych związków narodowych, Stobieccy aktywnie i skutecznie działali na polu walki podziemnej, na torturach nie wydając nikogo spośród licznych konspiratorów, z którymi współpracowali. Z siedmioosobowej rodziny zaangażowanej w działalność konspiracyjną zginęła matka i czwórka jej dzieci. Przy życiu pozostała dwójka rodzeństwa, syn Władysław i córka Elżbieta, która prawdopodobnie zmarła w Kanadzie, dokąd pod koniec życia często wyjeżdżała w odwiedziny do córek i na leczenie.

A historia rodziny wyglądała tak: Maria Jarosz urodziła się w Krakowie 20 kwietnia 1878 r. Sama będąc nauczycielką, poślubiła nauczyciela szkół średnich, późniejszego inspektora szkolnego – Stanisława Stobieckiego. Mieli sześcioro dzieci: Janinę, Celinę, Elżbietę, Zygmunta, Władysława i Alinę, których wychowywali w atmosferze patriotyzmu oraz wzajemnego wsparcia. Stanisław Stobiecki zmarł jeszcze przed wojną, w 1938 r. Tuż przed jej wybuchem najstarsza z rodzeństwa, Janina (urodzona 4 października 1908 r. w Krakowie), wykształcona na nauczycielkę, pracowała w szkole powszechnej im. Urszuli Kochanowskiej w Nowym Sączu. Ten sam zawód obrała o dwa lata młodsza, bo urodzona 14 października 1910 r. również w Krakowie, Celina. Nauczała ona w szkole powszechnej im. św. Jadwigi Śląskiej (od 1946 roku im. Królowej Jadwigi[2]). Kolejne dziecko Stobieckich – Elżbieta, urodzona 4 lipca 1912 r. – chyba jeszcze przed wojną zamieszkała w Krakowie, prawdopodobnie pracując tam jako urzędniczka (posiadała wykształcenie średnie ekonomiczne). Poślubiła pochodzącego z Mucharza Jana Wądolnego. 7 czerwca 1943 roku w okupacyjnym Krakowie, pomiędzy dwiema datami tragicznych wypadków rodzinnych, przyszła na świat ich pierwsza córka Ewa. Mąż Elżbiety również zaangażował się w konspirację. Złapany przez Niemców, pobyt w więzieniu okupił trwałą utratą zdrowia. Po wojnie należał do Związku Bojowników O Wolność i Demokrację (ZBOWiD). 3 września 1948 r. w Katowicach w rodzinie Wądolnych urodziło się drugie dziecko – Barbara. Obie córki w latach 70-tych wyjechały do Kanady. W 1978 r., po śmierci męża Jana, z Krakowa do Kanady jeździć często będzie również schorowana Elżbieta[3].

Powróćmy do chronologii wydarzeń. Kolejno, po trzech córkach, w małżeństwie Stobieckich przyszło na świat dwóch synów: Zygmunt, rocznik 1914 (świętujący urodziny 10 kwietnia), przed wojną student medycyny na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Poznańskiego[4]. Trzy lata później pojawił się Władysław, urodzony 28 maja 1917 r., o którego przedwojennych i okupacyjnych losach trudno jest coś pewnego napisać z powodu braku źródeł. Prawdopodobnie mieszkał w czasie okupacji w Nowym Sączu przy ul. Sobieskiego z żoną i dwiema córkami[5]. Z pewnością po wojnie, w latach 70-tych przebywał w Gliwicach jako emerytowany nauczyciel (kolejny potomek, który obrał zawód rodziców!), zaś ostatnim miejscem jego pracy był Zespół Szkół Górniczych przy kopalni „Sosnowiec”[6].

Ostatnim dzieckiem Stobieckich była znacząco młodsza od rodzeństwa, urodzona 28 maja 1923 r. (w czterdziestym piątym roku życia matki) w Nowym Sączu, Alina. W chwili wybuchu wojny Alina miała 16 lat, była uczennicą, a także harcerką. Harcerką I Żeńskiej Drużyny Harcerskiej w Nowym Sączu była także jej siostra Janina, zapewne do tej samej drużyny należała również Celina[7].

Dom, w którym Maria Stobiecka mieszkała z córkami Janiną, Celiną i Aliną, położony przy ul. Kunegundy 14, już od jesieni 1939 r. służył walce z okupantem. Inicjatorem działań był Zygmunt, człowiek niesamowicie ideowy, altruista. Wybuch wojny zastał go przebywającego na wakacjach w domu rodzinnym. Już 1 września Zygmunt zgłosił się do Rejonowej Komendy Uzupełnień jako ochotnik do wojska. Otrzymał skierowanie do jednostki formującej się we Lwowie. Wobec niemieckiej strategii Blitzkrieg Zygmunt nie zdążył wstąpić do armii; po trzytygodniowej tułaczce powrócił do Nowego Sącza[8]. Tutaj bardzo szybko dostrzegł liczny i niekontrolowany napływ uchodźców (zwłaszcza żołnierzy i ochotników do wojska na Zachodzie, działaczy politycznych i społecznych) i wiążącą się z tym potrzebę bezpiecznego przeprowadzania ich na południe, przez Słowację na Węgry. Spontanicznie, jako jeden z pierwszych, wraz z kolegami (m.in. Lesławem Wojtygą, Ignacym Klimaszewskim, Janem Żółcińskim, a także przy udziale Tadeusza Sokołowskiego i jego matki Anny) organizuje działalność przerzutową, zapewniając meliny, wywiad graniczny i sieć łączności. Przy zaangażowaniu matki i sióstr dom rodzinny Stobieckich staje się tymczasową kwaterą na drodze przerzutowej na Węgry. Podobną spontaniczną odpowiedzią na napływ uchodźców był zawiązany przez Sichrawów Komitet Pomocy Uchodźcom, w którego działalność angażowały się m.in. siostry Stefaniszyn[9].

Starsze siostry Zygmunta, Janina i Celina Stobieckie, wspomagały brata w organizacji szlaków przerzutowych. Ponadto, po zawiązaniu się w Sączu struktur państwa podziemnego zarządzanych z Warszawy, Janina, działająca pod ps. „Jola” oraz Celina, zaczynają pełnić rolę łączniczek między Nowym Sączem, a Krakowem i Warszawą, przewożąc pieniądze i pocztę, dostarczane przez kurierów z Węgier[10].

Zygmunt ps. „Zymek” przechodził wielokrotnie granice jako przewodnik i kurier, docierając do Budapesztu. W lutym 1940 roku ma miejsce pierwsza wielka „wsypa” graniczna. Zygmunta poszukuje graniczna policja niemiecka, w skrócie Greko (tzw. komisariat policji granicznej – Grenzpolizeikommissariat Neu-Sandez)[11], na czele której stoi Heinrich Hamann. Stobiecki uciekł do Krakowa, gdzie otrzymał fałszywe dokumenty na nazwisko panieńskie matki – Jarosz. Pod nowym pseudonimem „Zygmunt” zaangażował się jako kierownik Sekcji pomocy Więźniom i Ofiarom terroru hitlerowskiego Okręgu ZWZ-Kraków, współpracując z siostrą zamieszkałą w Krakowie, Elżbietą Wądolny. Elżbieta obsługiwała punkty grypsowe w Krakowie i w Tarnowie. Ponadto Zygmunt utrzymywał kontakt z więźniami obozu koncentracyjnego w Auschwitz, do którego dostarczał lekarstwa i inne potrzebne artykuły. Głównymi ogniwami siatki łączności byli polscy strażnicy i personel organizacji charytatywnych m.in. akcji dożywiania więźniów politycznych[12].

Zygmunt Stobiecki, jako człowiek o zapatrywaniach lewicowych, wykorzystywał mieszkanie siostry w Krakowie przy ul. Tomasza 26 jako miejsce tajnych zgrupowań krakowskich działaczy lewicy (bywał tam m.in. Józef Cyrankiewicz, powojenny premier i członek PZPR)[13].

Na skutek kolejnej „wsypy” w bazie Okręgu przy ul. Krupniczej w Krakowie do rąk Gestapo dostała się Kenkarta Zygmunta. Ukrywał się on ponownie, zmieniał miejsca zamieszkania, skutecznie odbudowywał siatkę łączności z więzieniami, lecz na skutek donosu konfidenta został aresztowany dnia 20 czerwca 1941 r. Przebywał w więzieniu na Montelupich. Po brutalnym śledztwie w siedzibie Gestapo przy Pomorskiej, na którym nikogo nie wydał, otrzymał wyrok śmierci. Pocztą grypsową, którą sam zorganizował, wysłał na adres Elżbiety w Krakowie list pożegnalny. Zawierał on swoisty testament: Cokolwiek by Was czekało na konspiracyjnym szlaku, nie cofajcie się nigdy i nie wahajcie się ani na moment, gdy przyjdzie podjąć decyzję czynu. Nie istnieje bowiem w sytuacji obecnej nic ważniejszego nad służbę dla umęczonej Ojczyzny i nad walkę o jej wolność[14]. Zygmunt Stobiecki trafił do KL Auschwitz, gdzie, po miesiącach wykorzystywania go do ciężkiej pracy, 14 kwietnia 1942 r. został na nim wykonany wyrok śmierci[15].

Po aresztowaniu Zygmunta matka i siostry wstrzymały swoją działalność. Bardzo boleśnie przeżyły informację o jego śmierci. Nie zamknęły się jednak w swoim bólu. Przez okres, w którym nie angażowały się w podziemie, nie przestały nieść pomocy materialnej Żydom w sądeckim getcie[16].

Praca konspiracyjna została podjęta przez Marię Stobiecką i jej córki na nowo zimą na przełomie lat 1942/1943. Wtedy głównym motorem działań stała się Janina, a ich inicjatorką –Maria Wzorkówna ps. „Kinga”. To ona zapoznała Stobieckie z Janem Lipczewskim ps. „Andrzej”, który został przysłany przez Komendę Główną AK z Kielc w celu odbudowy sieci organizacyjnej Inspektoratu AK w Nowym Sączu. Stobieckie nie odmówiły, weszły w nowe struktury organizacyjne podziemnego państwa[17].

Celina Stobiecka prowadzi nasłuch radiowy, na podstawie którego obie z Janiną redagowały biuletyny informacyjne. Ponadto prowadziły prace administracyjno-biurowe Inspektoratu Obwodu AK Nowy Sącz – „Niwa”. W ich domu mieścił się Wydział Łączności „Niwy”, którego prace nadzorowała Janina. Pełniła ona funkcje łącznościowe między inspektoratem Nowy Sącz a Komendami Obwodów: sądeckiego, limanowskiego, gorlickiego i nowotarskiego[18]. Ponadto zaangażowana była w działalność Wojskowej Służby Kobiet[19]. Celina koordynowała akcję „N” w Nowym Sączu – czyli działania dywersyjno-propagandowe skierowane do Niemców. Kolportażem niemieckojęzycznych druków „N” zajmowała się najmłodsza z sióstr, Alina[20].

Tragedia przychodzi znienacka. W niedzielę 19 marca 1944 roku Janina wracała z Krakowa do Nowego Sącza. Spędziła wolną sobotę i niedzielę u siostry Elżbiety i malutkiej siostrzenicy Ewy. W drodze powrotnej, na prośbę Lipczewskiego, zabrała ze sobą konspiracyjną „bibułę” i części radiostacji. W Tarnowie musiała się przesiąść; czekając na pociąg, nieszczęśliwie trafiła na niemiecką kontrolę. Hitlerowcy spędzili podróżnych do podziemnego tunelu. Choć – jak podaje Józef Bieniek – Janinie udało się niezauważenie zostawić feralną paczkę na peronie, jej rysopis zgadzał się jednak z wyglądem kogoś, kogo poszukiwało Gestapo. A może ktoś wskazał na nią jako na właścicielkę porzuconej paczki? Została aresztowana. Śledztwo prowadzone jest w Tarnowie, potem w Krakowie, gdzie Janina zostaje zidentyfikowana i odesłana do Nowego Sącza. W trakcie tych przesłuchań nie zdradziła nikogo[21].

Gdy Janina nie wróciła w umówioną niedzielę, w domu Stobieckich z dnia na dzień wzrastał niepokój. Niestety kobiety w żaden sposób nie zabezpieczyły się przed ewentualnym wtargnięciem niemieckiej policji. Trzy dni po aresztowaniu Janiny, tj. 22 marca, sądeckie Greko dokonało rewizji w domu podejrzanej. Szybko znalezione zostało radio, maszyna, powielacz i mnóstwo konspiracyjnej prasy (w tym propagandowej niemieckojęzycznej) oraz poczty, z nazwami zaszyfrowanych skrzynek i pseudonimami[22]. Zostają aresztowane matka i córka będące w domu: Maria i Alina. Celina na posterunek przy ul. Czarnieckiego 13 została przywieziona ze szkoły, gdzie akurat miała lekcje. Wspomnienie o tym zachowała w pamięci jedna z uczennic szkoły im. św. Jadwigi. Otóż Niemcy zwołali uczniów i personel na dziedziniec, wyprowadzili „ukochaną” nauczycielkę, którą publicznie oszkalowano, wskazując na jej wrogą działalność, a następnie wyprowadzono do auta[23]. Bardzo możliwe, że było to na dziedzińcu klasztoru sióstr niepokalanek, dokąd w czasie okupacji przeniosło się ogółem sześć szkół powszechnych wobec zajęcia ich budynków na cele wojskowe[24].

Już po pierwszej rewizji w domu Stobieckich Niemcy zauważyli – zresztą słusznie – że wpadli na trop ważnej organizacji. W poszukiwaniu dalszych konspiracyjnych materiałów ich dom został dosłownie przewrócony do góry nogami. Pracuje tu specjalna ekipa zrywając podłogi, odbijając tynki, rozwalając piece i przeszukując każdą szczelinę[25]. Nie znaleźli jednak niczego, co naprowadziło by ich na trop kolejnych ofiar.

Zaraz po aresztowaniu Stobieckich wśród ich współpracowników, a są to nieraz całe rodziny, nastąpił popłoch. Niektórzy, w pierwszym odruchu, ratowali się przed spodziewanym aresztowaniem ucieczką z Sącza. Jednak mijały dni i nic się nie wydarzyło. Zapewne ku wściekłości SS-Hauptsturmführera Wilhelma Raschwitza, ówczesnego szefa Greko, który zajął miejsce po przeniesionym do Krakowa Hamannie, kobiety milczą. Mimo wymyślnych tortur. W końcu Niemcy sięgnęli po środek „ostateczny”. Szantażując Marię Stobiecką, obiecali darować życie zmaltretowanym córkom Janinie i Celinie w zamian za wydanie współpracowników. Kobiety nie ugięły się, świadome chyba tego, że ich śmierć oznacza życie wielu innych. Według ustaleń Bieńka, Janina i Celina zginęły pod murem więzienia rozstrzelane na oczach matki 25 kwietnia 1944 r[26]. Według innej, chyba bardziej prawdopodobnej wersji, kobiety zostają rozstrzelane w obecności matki na cmentarzu żydowskim. I tam też zostały pochowane[27]. Oba przytoczone źródła podają, że siostry Stobieckie umierały ze słowami „Niech żyje Polska!” na ustach. Ten sam okrzyk wydała Maria dwa dni później, 27 kwietnia 1944 r., gdy pluton egzekucyjny strzelał do niej w Rdziostowie. Wcześniej na jej oczach zabito najmłodszą córkę Alinę. I tak zbolała matka pożegnała swoje dzieci i Ojczyznę[28].

Podobno krótko po egzekucji miała odbyć się rozmowa pomiędzy Johannem Heuchertem, tłumaczem niemieckim zatrudniony w Greko, który brał udział w bestialskich przesłuchiwaniach Stobieckich, a polskim rolnikiem dostarczającym mu wędlin, będącym jednocześnie informatorem AK. Heuchert, choć niechętnie, miał przyznać: Gratuluję! Jeżeli wszystkie Wasze kobiety są takimi bohaterkami, nie pokona Was nigdy żadna siła. Tak, tak, te kobiety były wyjątkowo dzielne i bardzo mocne[29].

W tej samej egzekucji, w której zginęła Maria i Alina, rozstrzelano dwie inne bohaterki, młodą harcerkę i jej matkę: Marię Kardaszewicz z córką Ewą, uczennicą, 16-letnią zastępową Szarych Szeregów. Po wojnie ciała tych czterech ofiar ekshumowano z miejsca zbrodni w rdziostowskim lesie. Protokoły ekshumacyjne Marii i Aliny wskazują, że ich ciała rozpoznano po ubraniu i po włosach, a w oględzinach uczestniczyli: Witold Barbacki, Jerzy Kardaszewicz, Władysław Stobiecki i Elżbieta Wądolny[30]. Ciał Janiny i Celiny nie udało się odnaleźć.

Dziś spoczywają obok siebie na cmentarzu komunalnym przy ul. Rejtana: Maria Kardaszewicz z córką Ewą, Maria Stobiecka i Alina, a w ich grobowcach jest miejsce przygotowane dla Janiny i Celiny, o czym świadczą symbolicznie umieszczone napisy. Ponadto Radni Miasta Nowego Sącza uhonorowali bohaterską rodzinę, nazywając imieniem Rodziny Stobieckich jedną z ulic w dzielnicy Gołąbkowice, poprzeczną Lwowskiej.

——————————————————————————————

[1] Józef Bieniek, Saga rodu Stobieckich (z dziejów ruchu oporu na ziemi sądeckiej), „Rocznik Sądecki” 1966, t. 7, s. 399.

[2] http://sp2ns.pl/informacje/, dostęp: 2.10.2021.

[3] Informacje o Elżbiecie, jak i podany wcześniej rok śmierci ojca, pochodzą z akt paszportowych przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej: IPN Kr 37/54386, Akta Paszportowe Elżbiety Wądolnej, Podanie-Kwestionariusz z 1987 roku i wcześniejsze; pozostałe informacje za: J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich, s. 399, 400.

[4] J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich, s. 400.

[5] Zob. przypis 23.

[6] IPN Kr 37/54386, Akta Paszportowe Elżbiety Wądolnej, Podanie-Kwestionariusz z 1987.

[7] Stobiecka Alina, Stobiecka Janina [w:] Słownik uczestniczek walk o niepodległość Polski, Warszawa 1988, s. 377–378, por. też Archiwum Narodowe w Krakowie Oddział w Nowym Sączu (dalej ANKr O/NS), Materiały do dziejów harcerstwa na Sądecczyźnie, sygn. 31/559/34, Pismo zaświadczające o udziale harcerek w działalności konspiracyjnej, k. 201.

[8] J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich, s. 400.

[9] J. Bieniek, Lord znad Dunajca, „Almanach Sadecki” 1995, nr 4 (13), s. 45–46, 51.

[10] ANKr O/NS, Materiały do dziejów harcerstwa…, sygn. 31/559/34, Pismo zaświadczające o udziale harcerek w działalności konspiracyjnej, k. 201; też: Stobiecka Maria, Stobiecka Janina, Stobiecka Celina [w:] Słownik uczestniczek walk…, s. 378.

[11] Powszechnie zwane Gestapo. Chodzi o niemiecką policję graniczną, której siedziba mieściła się przy ul. Czarnieckiego 13. W Nowym Sączu Gestapo nigdy nie urzędowało, jego funkcje pełniła właśnie policja graniczna. Więcej na ten temat por.: Dawid Golik, Obsada personalna niemieckiej policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa w powiecie nowosądeckim w latach 1939–1945, „Rocznik Sądecki” 2020, t. 48, s. 214.

[12] J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich…, s. 402, por. też: Stobiecka Maria [w:] Słownik uczestniczek walk…, s. 378.

[13] J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich…, s. 405.

[14] Ibidem, s. 404.

[15] Ibidem.

[16] Stobiecka Celina, Stobiecka Janina, Stobiecka Maria [w:] Słownik uczestniczek walk…, s. 378., s.379.

[17] J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich…, s.404.

[18] ANKr O/NS, Związek Kombatantów Rzeczpospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych. Zarząd Okręgowy w Nowym Sączu, sygn. 31/558/713, Kilka sylwetek kobiet bardziej zaangażowanych w Ruch Oporu na terenie województwa, brak n.s.

[19] Stobiecka Janina [w:] Słownik uczestniczek walk…, s. 378, por. też: Leszek Migrała, Nowy Sącz w latach II wojny światowej, „Rocznik Sądecki” 2016, t. 44, s. 108.

[20] Stobiecka Alina, Stobiecka Celina [w:] Słownik uczestniczek walk, s. 378.

[21] J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich, s. 408.

[22] Ibidem, s. 409.

[23] Archiwum Sądeckiego Sztetlu, Wspomnienia Barbary Świdlińskiej de domo Werc, ur. 1935 r. w Kościanie, nagranie audio. Barbara Świdlińska wspomina, że jej starsza siostra pomagała w nauce młodszym dzieciom i w tym celu chodziła na ul. Sobieskiego do siostry nauczycielki Stobieckiej. Były tam dwie małe córki, dla których matka nie miała czasu, aby wspomóc je w nauce. Ponieważ Stobieckie nie miały więcej sióstr, być może chodzi tu o rodzinę brata Władysława. Urodzony w 1917 roku, w 1944 miał 27 lat. Wziąwszy pod uwagę, że przed wojną zawierano małżeństwa znacznie wcześniej niż obecnie, Władysław w czasie okupacji mógł mieć dziecko lub nawet dwójkę dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Informacje te mogłaby potwierdzić lub zdementować wnikliwa kwerenda w aktach metrykalnych parafii pw. św. Małgorzaty w Nowym Sączu lub kontakt z żyjącą poza Nowym Sączem rodziną.

[24] http://sp2ns.pl/informacje/, https://szkola.bialyklasztor.pl/tradycja/, dostęp: 2.10.2021.

[25] J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich…, s. 409.

[26] Ibidem, s. 411.

[27] Stobiecka Celina, Stobiecka Janina [w:] Słownik uczestniczek walk…, s. 378.

[28] J. Bieniek, Saga rodu Stobieckich…, s. 411.

[29] Ibidem, s. 412–413.

[30] ANKr O/NS, Sandecjana, 31/190/54, Protokół ekshumacyjny Marii Stobieckiej, s. 63, Protokół ekshumacyjny Aliny Stobieckiej, s. 65.