Dom Zakonny Ojców Jezuitów i kościół pw. Ducha Świętego, ul. Piotra Skargi 10

Jezuickie kolegium od 15 marca 1944 r. do 18 stycznia 1945 r. było częściowo zajęte dla potrzeb wojska.
Z kościoła Ducha Św. we wrześniu 1941 r. zarekwirowano trzy dzwony: „Maria” (600 kg), „Stanisław” (250 kg) i „Andrzej” (150 kg).
W kaplicy domowej kolegium internowany w Nowym Sączu biskup lubelski Marian Fulman udzielał potajemnie święceń jezuickim klerykom.
W młynie jezuickim prowadzono akcję pomocy aprowizacyjnej dla ubogiej ludności miasta, Żydów zamkniętych w getcie oraz oddziałów partyzanckich.
Pracownik młyna brat Józef Jamróz SJ, aresztowany w wyniku łapanki, został osadzony najpierw w KL Auschwitz, a następnie KL Sachsenhausen – doczekał wyzwolenia, po czym odszedł z zakonu.

Dom Sodalicyjny im. ks. Piotra Skargi, ul. Ducha Świętego 12

Od maja 1940 r. stacjonowało tam Forstschutzkommando, czyli paramilitarne oddziały niemieckiej straży leśnej.

Dom Parafialny „Świt”, ul. Ducha Świętego 2

We wrześniu 1940 r. został przeznaczony na magazyn książek ze zlikwidowanej Biblioteki Miejskiej im. Józefa Szujskiego.

Biały Klasztor sióstr niepokalanek

W pierwszych dniach września 1939 r. zatrzymała się tam kolumna sanitarna Wojska Polskiego, od marca 1941 r. kwaterowano tu wysiedleńców kierowanych na roboty w głąb III Rzeszy, od stycznia 1944 r. do stycznia 1945 r. był tu niemiecki lazaret, a od lutego do listopada 1945 r. szpital polowy Armii Czerwonej.
W klasztorze Rada Główna Opiekuńcza uruchomiła jeden z punktów dożywiania.
Według relacji Józefa Bieńka, siostry niepokalanki w swoim klasztorze ukrywały osoby narodowości żydowskiej, m.in. żonę dyrektora szpitala, Helenę Stuchłową.

Dom Sierot sióstr felicjanek, ul. Długosza 52

Mieścił się tu szpital polowy oraz jeden z punktów dożywiania uruchomiony przez Radę Główną Opiekuńczą.

Kościół pw. św. Kazimierza, ul. Długosza 2

Z kościoła św. Kazimierza w sierpniu 1941 r. zarekwirowano dwudziestopięciokilogramowy dzwon „Św. Kazimierz”.
Od 20 października 1939 r. do 22 lutego 1940 r. w więzieniu przebywał rektor kościoła ks. dr Jędrzej Cierniak.

Kościół „kolejowy” pw. św. Elżbiety, ul Zygmuntowska

Z kościoła „kolejowego” we wrześniu 1941 r. zarekwirowano dzwony „Józef” (819 kg), „Ignacy” (397 kg), „Franciszek z Asyżu” (223 kg).
W kościele kilkakrotnie odbywały się nabożeństwa dla żołnierzy niemieckich wyznania rzymskokatolickiego: 9 lutego 1940 r. mszę celebrował kapelan wojskowy, 29 kwietnia 1941 r. 4 kapelanów spowiadało wojsko, a następnie każdy z nich celebrował mszę św., 27 lipca 1941 r. odprawiona została msza dla wojska węgierskiego.
Proboszcz o. Józef Bury SJ organizował pomoc dla osób ukrywających się, wysiedlonych i Żydów zamkniętych w getcie.
O. Józef Bury SJ zmarł 20 września 1942 r. w wyniku zarażenia czerwonką, w czasie trwania w mieście epidemii.

Kościół pw. św. Małgorzaty

Na plebanii od końca lutego 1940 r. do 9 lutego 1945 r. przebywał internowany w Nowym Sączu biskup lubelski Marian Fulman. Potajemnie kierował stąd swoją diecezją, a w prywatnej kaplicy udzielał święceń klerykom lubelskiego seminarium. Fakt ten upamiętnia tablica w hallu plebanii.
Od listopada 1939 r. do czerwca 1941 r. wikariusze parafii: ks. Franciszek Ciekliński, ks. Władysław Deszcz i ks. Tadeusz Kaczmarczyk prowadzili punkt przerzutów przez granicę oraz skrzynkę poczty podziemnej.
Ks. Franciszek Drwal, wikariusz parafii, jako kapelana rezerwy WP zmobilizowany w sierpniu 1939 r., po dostaniu się do niewoli osadzony został w obozie jenieckim, a następnie przeniesiony do obozu w Buchenwaldzie, gdzie zmarł 1 czerwca 1942 r.
21 sierpnia 1941 r. w Biegonicach rozstrzelano ks. Tadeusza Kaczmarczyka i ks. Władysława Deszcza, a 27 lipca 1944 r. w Rdziostowie rozstrzelano kleryka Andrzeja Mroza.

Katolicka Tania Kuchnia, ul Lwowska

Przez cały okres okupacji wydawane tu były bezpłatne posiłki dla najbardziej potrzebujących mieszkańców miasta.

Katolicki Zakład Sierot, Plac Kolegiacki

Prowadzony przez siostry ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej (służebniczki dębickie) przez całą okupację działał nieprzerwanie. Po rozwiązaniu Towarzystwa Katolickiego Zakładu Sierot (jak wszystkich polskich organizacji), kierowany przez okupacyjne władze miejskie. Średnio przebywało w nim ponad pięćdziesięcioro dzieci.